NATY
- Ty płaczesz?- Nie
- Przecież widzę. Co się stało.
Milczałam. Nie mogłam powiedzieć prawdy. Nie mogłam powiedzieć, że płaczę, bo nic mi nie wychodzi, nie na widzę sama siebie i jestem nikim. Nie byłam też na tyle pomysłowa, aby wymyślić jakąś prawdopodobną odpowiedź na zdane mi pytanie. Objęła mnie i powiedziała :
- Nie musisz udawać, że jesteś silna. Każdy ma jakieś słabości. Nie musisz mówić, że wszystko jest dobrze. Świat nie jest idealny. Nie martw się tym, co pomyślą inni. Jeśli musisz płacz -to dobrze wypłakać łzy do końca. Tylko wtedy wróci uśmiech. Bądź szczęśliwa. Myśl pozytywnie, a pokolorujesz swój własny świat.
LUDMIŁA
- Przepraszam. Trochę źle się czułam.- To trzeba było powiedzieć nauczycielowi. Niestety tego niezrobiłaś, więc muszę potraktować to jako ucieczkę.
- Tylko proszę nie dzwonić do rodziców.
- Wydaje mi się, że nie ma takiej potrzeby, ale musisz odbyć karę. Zostaniesz dziś po lekcjach. Pomożesz panią woźnym w sprzątaniu szkoły.
- Dzisiaj?
- Tak
-Dzisiaj niestety nie mogę, ale jutro mogę zostać. Proszę niech pani się zgodzi na jutro.
- No dobrze.
- Dziękuję.
- Tylko jutro będziesz musiała sprzątać jeszcze z jakąś osobę. Jest jeszcze jeden uczeń, który podpadł jednej z nauczycielek i musi teraz odbyć karę.
- Zgadzam się na wszystko.
- Zaprowadzę cię na lekcję. Wolę mieć pewność, że na pewno tam się udasz.
Poszłam z nauczycielką do sali, w której miałam lekcję. Usiadłam w ławce. Całe szczęście, że pozwoliłam mi jutro odbyć karę. Rodzice dziś wracają wcześniej i gdyby się dowiedzieli, to byłby koniec świata. Na szczęście jutro wrócą późno w nocy... Dlaczego ja właściwie muszę mieć takiego ojca? Tak wymagającego, który chce bym została biznesmenem. Kimś znaczącym i zarabiającym fortunę. Przez niego jestem taka wredna, ale dziś właściwie byłam miła dla tej nauczycielki. Nie wydarłam się na nią. Udało mi się być miłą. To pewnie, dlatego, że tata mnie nauczył dążyć do celu za wszelką cenę. Osiągnęłam swój cel. Przekonałam nauczycielkę na zmianę terminu odbycia kary. Moim następnym celem jest stanie się miłą dziewczyną. Posłucham się ojca. Będę dążyć do tego celu, przezwyciężając wszystkie trudności. Kiedyś
w końcu się uda. Musi.
LEON
Minęła lekcja. Ja nadal nie mogę uwierzyć, że ona chodzi do mojej klasy, a ja jej nie zauważyłem. Podszedłem do niej.- Cześć-powiedziałem, a on się uśmiechnęła. Miała piękny uśmiech. Chciała odpowiedzieć na moje przywitanie, ale przyszła moja dziewczyna.
-Cześć Leon. -powiedziała i przytuliła się do mnie.
- Kto to? -spytała
- To Violetta. Koleżanka z klasy.
-Cześć Violetta.
- Cześć Ludmiła.
- Jakoś nigdy mi o niej nie wspominałeś.
Milczałem. Nie wiedziałem co odpowiedzieć.
- A już rozumiem. Wcześniej nie wiedziałeś, że istnieje. No nic dziwnego. Wygląda tak zwyczajnie, ubiera się skromnie i nie jest nikim. No może kujonką.
Ona wybiegła. Chciało jej się płakać.
-Zaczekaj. -powiedziałem i chciałem za nią biec.
- Zostaw ją.
- Ludmiłą co ty wyrabiasz?
- Mówię prawdę.
- To, że jej wcześniej nie zauważyłem nie znaczy, że jest gorsza od ciebie.
- To teraz porównujesz mnie z nią? Ja znaczę dla ciebie tyle samo co ona?
- Nie, a właściwie tak. Ona przynajmniej jest miła, a ty cały czas jesteś wredna, zła na wszystkich i na wszystko!
- Przecież wiesz jakie miałam dzieciństwo. Ty akurat powinieneś mnie zrozumieć. -powiedział ze złością i ze smutkiem.
- Wiesz co Ludmiła. To jacy jesteśmy zależy tylko od nas. Ja nie chcę dalej zadawać się z tak wredną osobą. To koniec. -powiedziałem i odszedłem.
.............................................................................................................................................................
Podoba wam się? Następny rozdział najpóźniej w czwartek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz