środa, 9 kwietnia 2014

Rozdział II ,,Nie musisz się bać spełniać swoich marzeń"

                                        NATY

- Bardzo panią przepraszam, ja po prostu...  
- Nie kończ. Płacą mi za to, żebym cię uczyła. Masz być kimś jak twoi rodzice, więc może zechciałabyś mnie słuchać.
- Ja przepraszam. -powiedziałam ledwo powstrzymując łzy, które dusiłam w sobie.
- To ma się nigdy nie powtórzyć. A teraz wracamy do lekcji.

- Oczywiście. 
Uczyłam się pilnie, aby znów nie podpaść pannie Emmie. Po kilku godzinach lekcja się zakończyła. Panna Emma wyszła. Usiadłam przy oknie patrząc na spadające kropelki deszczu. Niebo płacze. Też bym sobie chętnie popłakała, ale nie mogę... Myślałam o tym jakie moje życie jest szare, bezbarwne, smutne, ponure, nudne. Nie było w nim ani jednej osoby przed, którą mogłabym się całkowicie otworzyć, której mogłabym się wyżalić, powiedzieć co czuję i co myślę. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam. To była moja siostra Lena. Skończyły jej się zajęcia w studiu.
- Hej siostra. -powiedziała
- Cześć. Jak tam w szkole. -powiedziałam wymuszając na mojej twarzy uśmiech.
- Świetnie. Musimy na jutro wybrać jakąś piosenkę włoską bądź angielską i ją zaśpiewać na zajęciach 
z Pablo.
- Wiedz już jaką wybierzesz?
- Niestety nie. Pomożesz mi jakąś znaleźć? -powiedziała jak zwykle tryskając energią.
- Pewnie. 
Weszłyśmy do jej pokoju. Był ogromny tak jak każde pomieszczenie w tym domu. Ten pokój jednak różnił się czymś od mojego. Był kolorowy, pełen barw i instrumentów. Motylki, wróżki na ścianie były piękną ozdobą, które zachęcały cię do jednego: uwierz w magie, wszystko jest możliwe. Ten pokój miał taką energię, która aż zmuszała cię do uśmiechu, ale nie mnie. Mnie już nic nie zdoła doprowadzić do śmiechu. Śmiech... Tak dawno się nie śmiałam. Pomyślałam mając łzę w oku. Na szczęście Lena nie zauważyła, że chciało mi się płakać.
- Halo! Ziemia do Naty. Wybierzmy coś. 
- Jasne. Przepraszam. Zamyśliłam się. 
Zaczęłyśmy wybierać piosenkę. Zajęło to na mam prawie godzinę, ale wreszcie wybrałyśmy. Lena wzięła gitarę i zaczęła śpiewać jej refren:  



Nie musisz się bać
Spełniać swoich marzeń
Nigdy nie znikniesz
Będziesz główną atrakcją
Nie fantazją
Po prostu mnie zapamiętaj
Kiedy wszystko idzie dobrze
Bo wiesz, że jeśli żyjesz w swojej wyobraźni
Jutro będziesz fascynacją wszystkich
W moim zwycięstwie
Zapamiętaj mnie
Gdy zacznę błyszczeć.

Piosenka była tak piękna. Mówiła o tym aby spełniać swoje marzenia. One się spełniają. Ja to wiedziałam. Spełniają się, ale kiedy jesteś kimś innym niż ja. Spłynęły mi dwie łzy.
- Ty płaczesz?
O nie! Lena to zauważyła.



                         Franceska

- Już jesteśmy. Wysiadaj. -powiedziała moja mama. 
Posłusznie wysiadłam.
- Uśmiechnij się do mnie. To nie koniec świat. -powiedziała jak zwykle ciepło. 
- Może dla ciebie. Dla mnie to jest koniec świat. 
- Wszystko co robię robię z troski do ciebie. Powinnaś być mi wdzięczna.
- Ty nie wiesz co jest dla mnie dobre. Ja to wiem najlepiej.
- Nie odzywaj się tak do matki! Co ty sobie wyobrażasz? -powiedział ze zdenerwowaniem ojciec.
- Nie krzycz na nią. Teraz jest zła z tej przeprowadzki, ale daj jej czas. Za kilka tygodni, kilka miesięcy albo nawet kilka lat zrozumie, że to było dla niej najlepsze. Lepiej późno niż wcale. 
Moja mama zawsze taka była. Zawsze spokojna, opanowana. Nic nie mogło jej wyprowadzić
 z równowagi. Była ciepłą i miłą osobą. Weszłam z rodzicami do nowego domu. Była ładny choć skromny. Mama się do mnie uśmiechnęła i powiedziała: 
- Choć pokaże ci gdzie jest twój pokój i twoja łazienka.
- Będę miała swoją własną łazienkę? 
- Tak słonko.
 Tak jak powiedziała tak zrobiła. Weszłam do pokoju i usiadłam na łóżku. 
- Czegoś tu brakuje- powiedziałam sama do siebie. Wzięłam marker i na pustej białej ścianie namalowałam wielki klucz wiolinowy. Obok niego przykleiłam na ścianie nuty mojej ulubionej piosenki: Nel mio mundo. Wzięłam gitarę i zaczęłam ja śpiewać.  

Ti confesso che
non so bene
cosa fare.
Forse e perche
non ho tempo
per pensare.
I miei dubbi
sono tanti e
non posso
andare avanti.
Ma ora sono
stanca, non
aspetto piu.

Mi sveglio
ancora qui nel
mio mondo.
QUESTA SONO
IO!
Da oggi io
vivro fino in fondo il
destino mio!
Mi sveglio
ancora qui nel
mio mondo.
QUESTA SONO
IO!
Da oggi io
vivro fino in fondo il
destino mio!


Po zaśpiewaniu jej od razu poczułam się lepiej. Wzięłam pamiętnik i napisałam: 

Kocham śpiewać, grać. Kocham muzykę. Dzięki niej czuję się lepiej. Mam siłę by żyć. Muzyka jest całym moim życiem... Od dziś zaczynam nowe życie, ale nie wyrzucę z niego muzyki. Będę śpiewała, tańczyła najczęściej jak to możliwe. 

..........................................................................................................................................................
Podobało się? Na razie tak krótko.

                                                       


 




3 komentarze: